Nawet kilka tysięcy osób potrzebuje od nas wsparcia

Previous slide
Next slide

Wywiad ze specjalistką do spraw badań i edukacji prawnej w  Fundacji Court Watch Polska – Zofią Branicką. 

Jaki jest główny cel Fundacji Court Watch Polska?

Misją Fundacji Court Watch Polska jest zmienianie polskiego sądownictwa na lepsze.

Dążymy do tego, aby każdy człowiek, przekraczając próg sądu, był spokojny, że zostanie potraktowany sprawiedliwie.

No i pytanie co oznacza ta sprawiedliwość? Bardzo zależy nam, aby wszystkie osoby które trafiają do sądów, bez względu na to czy rozstrzygnięcie sprawy będzie dla nich korzystne czy też nie, miały takie poczucie, że sąd dołożyć wszelkich starań, by proces toczył się rzetelnie i z poszanowaniem przysługujących im uprawnień procesowych, a wyrok był sprawiedliwy. I o taką sprawiedliwość staramy się na co dzień walczyć. 

Kto jest zaangażowany w prace Fundacji Court Watch Polska ? 

Zespół Fundacji Court Watch Polska to głównie osoby z wykształceniem prawniczym, socjologicznym lub humanistycznym. Ta różnorodność pozwala nam mówić o prawie w bardziej przystępny sposób.

Koniecznie chciałabym też wspomnieć o naszych wolontariuszach. Rocznie nawet 10 tysięcy osób w Polsce czuje się bezpieczniej, bo przebieg ich procesu obserwują nasi wolontariusze. Udało nam się do tej pracy zaangażować już ponad 3 tysiące ochotników. 

Wolontariuszem może być każda osoba pełnoletnia, która jest zainteresowana działalnością wymiaru sprawiedliwości. Współpraca z nami rozpoczyna się od obowiązkowego udziału w szkoleniu (stacjonarnym lub wirtualnym)  z obywatelskiego monitoringu sądów. 

A czym Pani się zajmuje jako specjalistka ds. badań i edukacji prawnej? 

Jako koordynatorka Programu Edukacji Prawnej w Fundacji staram się za pomocą angażujących narzędzi takich jak debaty oksfordzkie czy symulacje rozpraw zachęcać młodych ludzi do interesowanie się wymiarem sprawiedliwości. Podczas spotkań w szkołach opowiadam np. o podstawowych prawach człowieka. Dobrze, by znał je każdy, bez względu na to, czy w przyszłości zdecyduje się na wykonywanie prawniczego zawodu.

Poza tym jestem jedną z badaczek Fundacji. Dotychczas koordynowałam m.in. największe w Polsce badania aktowe dotyczące praktyki stosowania tymczasowych aresztowań oraz zjawiska przemocy domowej. Wyniki analiz przeprowadzanych przez zespół Fundacji wraz z rekomendacjami są publikowane na naszej stronie internetowej oraz promowane w ramach działań rzeczniczych.

A mniej więcej ile osób zgłasza się do Państwa o pomoc? 

Rocznie nawet 10 tysięcy osób w Polsce czuje się bezpieczniej, bo przebieg ich procesu obserwują nasi wolontariusze. Oczywiście sytuacja zmieniała się trochę w czasie pandemii. Staramy się, by jak najwięcej osób dowiadywało się, że możemy pojawiać się na ich rozprawach i wspierać swoją obecnością.

A Pani zdaniem, jako osoby pracującej w fundacji  a także jako osoby która ma kontakt z sądami, z czym jest największy problem w polskim sądownictwie? 

Tak zwanych systemowych problemów (jak np. przewlekłość postępowań) jest wiele. I dużo musi się zmienić, również w podejściu władz, by sytuacja uległa poprawie. 

Widzę jednak, że wiele zależy również od podejścia przedstawicieli zawodów prawniczych (m.in. sędziów) do pracy. Mam nadzieję, że w przyszłość poziom zaufania do wymiaru sprawiedliwości wzrośnie.

Udział w obywatelskim monitoringu sądów i zaangażowanie się w działalność naszej Fundacji to dobra droga do tego, żeby poznać wymiar sprawiedliwości trochę od podszewki i wyrobić sobie własne zdanie na jego temat. 

Myślę, że takie osobiste doświadczenie udziału w rozprawie w roli publiczności jest nie do przecenienia. Przepis art. 45 Konstytucji RP pozwala nam na to, byśmy mogli pojawiać się w sądach na wybranych rozprawach.

A jak reagują sędziowie na obecność publiczności na rozprawach? 

Kiedyś żartowaliśmy, że nasza przyjaźń z sędziami to jest taka szorstka przyjaźń. Sędziowie najczęściej przychylnie podchodzą do udziału publiczności na swoich rozprawach. Czasem wyjaśniają dodatkowe kwestie publiczności, by ta zrozumiała, jaki jest przebieg postępowania. 

Oczywiście zdarzają się przypadki, kiedy sąd na początku rozprawy wypytuje, dlaczego dana osoba pojawia się na posiedzeniu, by mieć pewność, że nie jest świadkiem w sprawie. Niekiedy również strony pytają, dlaczego na ich sprawie pojawiają się obce osoby. Wyjaśniamy te kwestie i najczęściej, jeśli tylko posiedzenie pozostaje jawne, pozostajemy na sali.

No dobrze, wspomniała Pani o sędziach i stronach postępowania, a jak reagują pełnomocnicy stron na obecność obserwatorów? 

Pełnomocnicy zdają sobie sprawę z tego, że co do zasady rozprawy są w Polsce jawne. Czasami wręcz zapraszają nas na posiedzenia. To znaczy, że kontaktują się z nami, informują o sprawie i zachęcają do jej obserwowania. Dostrzegają zalety udziału publiczności. Oczywiście zdarzają się osoby nie przekonane do idei obywatelskiego monitoringu sądów. Wciąż jednak szanują zasadę jawności postępowań sądowych.

Czy są sytuacje w których strony próbują oddziaływać na sędziów, aby obserwator nie mógł być obecny na rozprawie? 

Zdarzają się sytuację, w których wolontariusze informują nas, że strona nie rozumiała tego co dzieje się na rozprawie, miała wątpliwości, dlaczego obserwatorzy są obecni w sądzie i sugerowała, że nie powinni się tutaj znajdować. 

Natomiast często w takich sytuacjach wystarczy wyjaśnienie, na czym polega roli publiczności oraz poinformowanie o zasadzie jawności wynikającej z Konstytucji. 

Przepisy pozwalają niekiedy stronom na to, by wnioskować o wyłączenie jawności. Decyzja należy do sądu. Natomiast co do zasady sytuacja wygląda właśnie sposób, że strona komunikująca swoje wątpliwości zostaje poinformowana przez sąd o tym, jaka jest rola publiczności i wolontariusze pozostają na sali sądowej.

A jak to wygląda,  kiedy rozprawa sądowa  jest już wywołana i obserwatorzy są na sali sądowej, czy jest ryzyko że obserwator zostanie wyproszony? 

Po wywołaniu rozprawy i jej rozpoczęciu, sąd weryfikuje, kto znajduje się na sali rozpraw. Jeśli posiedzenie jest niejawne – sąd informuje publiczność o tej okoliczności i prosi o wyjście. W innym przypadku obserwatorzy pozostają na sali. Mogą być ewentualnie zapytani o to, czy nie są świadkami w sprawie.

A na czym polega udział obserwatora na rozprawie? Czy obserwator tylko obserwuje posiedzenie, czy może wykonuje jeszcze jakieś dodatkowe czynności? 

Wolontariusze Fundacji Court Watch Polska obserwują przebieg rozprawy albo posiedzenia i wypełniają udostępniony przez nas formularz, którego treść dokładnie omawiamy na szkoleniu. Następnie przesyłają go on-line do naszej bazy. To na podstawie tych danych tworzymy coroczne raporty z obywatelskiego monitoringu sądów.

Chcę podkreślić, że obserwatorzy pozostają na sali rozpraw bezstronni. Nie zabierają głosu i nie reprezentują interesu żadnej ze stron postępowania.

Co jeśli zauważają Państwo nieprawidłowości podczas rozprawy? Czy w związku z tym są podejmowane dalsze kroki? 

Nieprawidłowości dostrzegane podczas rozpraw opisujemy w corocznym raporcie, który przesyłamy do sądów. Staramy się prowadzić działania rzecznicze, gdy dostrzegamy systemowe problemy. Zdarzają się też sytuacje, gdy prosimy sąd o wyjaśnienie, dlaczego jakieś zdarzenie opisane przez naszego wolontariusza miało miejsce podczas rozprawy.

Czy na wokandę obywatelską można zgłosić każdą sprawę sądową? 

Tak. Prowadzony przez nas portal pozwala na zgłoszenie każdej sprawy. Należy jednak działać z kilkunastodniowym wyprzedzeniem. Na przykład, gdy na wokandę zostanie zgłoszone posiedzenie dotyczące tymczasowego aresztowania, musimy wnioskować do sądu o zgodę na udział wolontariusza w posiedzeniu niejawnym, a to wymaga czasu. Jeżeli rozprawa jest jawna, to staramy się znaleźć wolontariusza na każdą sprawę, choć nie zawsze jest to możliwe np. ze względu na miejsce czy porę odbywania się rozprawy.

A jak to wyglądało kiedy z powodu COVID-19 wprowadzono restrykcje? 

Sądy zostały sparaliżowane na początku pandemii. Wiele z nich zupełnie zamknęło się na długie tygodnie. Z czasem rozprawy powróciły na wokandy, ale publiczność nie miała na nie wstępu. To był również czas szybkiej ewolucji technologicznej w wymiarze sprawiedliwości. Sądy musiały szybko wyposażyć się w sprzęt oraz umiejętności niezbędne do prowadzenia rozpraw on-line. W ostatnich miesiącach wolontariusze wielokrotnie obserwowali rozprawy z domów poprzez wideokonferencje.

Czyli mają Państwo realny wpływ na poprawę sytuacji? 

Dzięki uzyskanej wiedzy skutecznie przekonujemy sędziów do zmiany zachowań oraz uczymy, co robić, aby każdy – nawet przegrany w sprawie – mógł opuścić gmach sądu z przekonaniem, że miał sprawiedliwy proces.

O naszych działaniach informujemy na bieżąco w mediach społecznościowych oraz na stronie www.courtwatch.pl. To tam można przeczytać o naszych projektach, również tych dotyczących jawności w czasie pandemii.

Czy Państwa działania wykraczają poza zakres bycia obserwatorami? 

Fundacja Court Watch Polska (jak sama nazwa wskazuje) przede wszystkim istnieje po to, żeby obserwować pracę sądów. 

Natomiast prowadzimy regularnie również inne projekty, np. badamy dostępność wymiaru sprawiedliwości dla osób z niepełnosprawnościami, podnosimy kompetencje miękkie studentów prawa, analizujemy konkursy na stanowiska sędziowskie. 

A jeśli chodzi o Paznań czy też o Wielkopolskę, co należy zrobić aby uzyskać Państwa pomoc, gdzie należy się zgłosić? 

Zapraszamy do zgłaszania spraw poprzez formularz dostępny na stronie www.wokandaobywatelska.pl. W Poznaniu mamy wielu bardzo aktywnych wolontariuszy, którzy regularnie odpowiadają na nasze powiadomienia o zgłaszanych sprawach i pojawiają się w sądach.

Czyli zgłaszamy sprawę na wokandę, czekamy na odpowiedź… 

Dokładnie tak. Każde zgłoszenie jest przez nas weryfikowane. W przypadku wątpliwości kontaktujemy się ze zgłaszającymi. Jeśli wszystkie dane są kompletne, publikujemy informacje o sprawie na portalu i wysyłamy informacje o niej do obserwatorów z danego miasta albo regionu Polski. Osoba zgłaszająca sprawę jest informowana na bieżąco o kolejnych krokach. 

Czy są sytuacje że mimo zgłoszenia sprawy jest ryzyko że wolontariusz  się nie pojawi? 

Zdarzają się takie sytuacje. Nasi obserwatorzy to wolontariusze, którzy poświęcają swój wolny czas. Niekiedy nie są dostępni o danej porze. Zdarzają się również na mapie Polski obszary, gdzie nie mamy jeszcze swoich reprezentantów. Dlatego zachęcam do udziału w naszych szkoleniach i włączenia się w obywatelski monitoring sądów.

Jeszcze tylko dopytam. Ile dni wcześniej należy zgłosić sprawę na wokandzie obywatelskiej? 

Im szybciej wiemy o sprawie, tym lepiej. Istnieje wtedy większa szansa na to, że nasz wolontariusz będzie miał możliwość wzięcia udziału w rozprawie albo posiedzeniu. Absolutne minimum to tydzień. To czas potrzebny nam do weryfikacji zgłoszenia, jego opublikowania i przesłania do obserwatorów. 

Agata Pukacz

Udostępnij
Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Previous slide
Next slide