Na długi weekend polecam „Znajdź w życiu sens” autorstwa Emily Esfahani Smith. Brzmi trochę jak
tytuł książki motywacyjnej, zapewniam jednak, że nie jest to kolejny poradnik o tym jak wieść dobre i
spełnione życie. To w ogóle nie jest poradnik. Raczej rozważania, oparte o współczesną psychologię i
starożytną myśl filozoficzną, poparte przykładami oraz komentarzami ekspertów. Autorka uważa, że
dużo ważniejsze od ciągłego dążenia do bycia szczęśliwym jest znalezienie w życiu sensu. Celu, który
sprawia, że warto tu być. Wyodrębnia różne filary poczucia sensu, pozwalając na zastanowienie się
nad własnymi.
Problem sensu istnieje od zawsze i dotyczy nawet wielkich tego świata. Lew Tołstoj – słynny pisarz,
arystokrata, człowiek zamożny i spełniony rodzinnie, również przeżywał egzystencjalną depresję.
Nieustannie nurtowały go pytania o to co nadaje sens życiu i jest to wątek, który można znaleźć w
jego twórczości. „Ano dobrze – pisał – będziesz słynniejszy niż Gogol, Puszkin, Szekspir, Molier,
słynniejszy niż wszystkie pisarze na świecie – i cóż z tego?”. W końcu zdołał podźwignąć się z
nihilizmu, a sens odnalazł w duchowości i służeniu drugiemu człowiekowi. Narzucił sobie prosty styl
życia, porzucił arystokratyczne tytuły i zaczął działać na rzecz poprawy doli najbiedniejszych ludzi w
swojej społeczności. Każdy musi sam zdefiniować i znaleźć swój życiowy cel. Mi osobiście w
kontekście sensu bliskie są słowa człowieka, który odsiadywał karę dożywotniego więzienia – Owena
C. Middletona, a więc tkwił w sytuacji wydawałoby się beznadziejnej. A jednak czuł się wewnętrznie
spokojny, tak oto definiując swoje istnienie: „to w świadomości, że jestem nierozerwalnie częścią
tego wielkiego, cudownego pędu ku górze, jakim jest życie i nic – ani zaraza, ani fizyczne przypadłości,
ani depresja, ani też więzienie – tej roli mi nie odbierze, znajduję pocieszenie, inspirację i swój
największy skarb”.
Świadomość bycia częścią większej i doskonalszej całości, może dawać głębokie poczucie sensu. Od
zarania świadomości ludzi fascynował Wszechświat, jako coś wyższego i tajemniczego. Patrząc na
nocne niebo szukali odpowiedzi na najważniejsze pytania: jak powstał świat? Czy się skończy? Co
jeszcze istnieje gdzieś tam w oddali? Szukali mądrości, rad przodków, ale tak naprawdę chodziło im o
sens. Podobnie jest i dzisiaj. Wszyscy mamy świadomość, że Wszechświat istniał przed nami i będzie
istniał kiedy nas już nie będzie. Poczucie własnej małości jakie nas ogarnia w wyniku tej refleksji,
niesie w sobie głęboką pokorę.
Do zaskakujących wniosków doprowadziły badania przeprowadzone przez Instytut Gallupa, a
odnoszące się do poczucia szczęścia, oraz do poczucia sensu. Mieszkańcy rejonów bogatszych, takich
jak Skandynawia uważali się za szczęśliwszych niż ci z uboższych, takich jak Afryka Subsaharyjska.
Kiedy jednak chodzi o poczucie sensu, sytuacja uległa odwróceniu. W krajach lub rejonach bogatych –
jak Francja czy Hongkong – jego poziom był najniższy, zaś w ubogich nacjach jak Togo i Niger –
najwyższy, choć żyjący tam ludzie byli też najmniej szczęśliwi ze wszystkich badanych. Jedno z
najbardziej niepokojących odkryć dotyczy jednak liczby samobójstw. Jak się okazuje, w krajach
bogatszych jest ona znacznie większa niż w uboższych.
Jako przyczynę wskazuje się fakt, że kraje wysoko rozwinięte od dłuższego czasu przeżywają kryzys
rodziny, więzi międzyludzkich, a także wiary. Dobra materialne, sukcesy, zaszczyty nie zastąpią nam
tych najbardziej wartościowych rzeczy, a mogą dać jedynie przelotne zadowolenie i satysfakcję. Akt
miłości wiąże się z wyjściem poza granice siebie, jak pisze Viktor Frankl: „nasze człowieczeństwo
zawsze jest nakierowane i prowadzi ku czemuś lub komuś różnemu od siebie – czy będzie to sens,
który chcemy wypełnić, czy inna historia ludzka, którą chcemy napotkać. Im bardziej zapominamy o
sobie – oddając się sprawie, której służymy lub osobie, którą kochamy – tym bardziej jesteśmy
ludzcy”. Oto potęga sensu. I nie chodzi tu o żadne wielkie sprawy. To ten moment gdy życzliwie
zagadasz do kogoś, kto czuje się przygnębiony. Gdy z uwagą słuchasz opowieści drugiej osoby. To
opieka nad zwierzęciem czy rośliną. Każdy taki gest, choć sam w sobie skromny, pomnożony przez
podobne gesty innych ludzi, staje się światłem tego świata.
Można by pisać jeszcze długo, bo książka jest kopalnią myśli, przykładów i uniwersalnych mądrości.
Na tym jednak zakończę, podsumowując cytatem Wiktorii Woolf:
„Jaki jest sens życia? Proste pytanie, które narzuca się coraz bardziej wraz z upływem lat. Wielkie
odkrycie nigdy się nie pojawiło. I być może to wielkie odkrycie po prostu się nie pojawia. Zamiast
niego zaś były małe codzienne cuda, chwile iluminacji, zapałki zapalone niespodzianie w ciemności”.
Joanna Oszmian