Znamy przyczyny zawalenia się dachu hali sportowej na os. Pod Lipami w Poznaniu

Previous slide
Next slide

22 czerwca Poznań nawiedziła największa od lat ulewa. Zalane zostały liczne fragmenty miasta, drogi, chodniki i auta. O nawałnicy oraz powodach, dla których szkody były tak duże Wielkopolska24.info pisała bezpośrednio po tych wydarzeniach (https://wielkopolska24.info/okiem-geografa-park-wodziczki-znow-pod-woda/, https://wielkopolska24.info/zalany-poznan-fotorelacja/).

Najbardziej spektakularnym, a zarazem najgroźniejszym wypadkiem, który się zdarzył w czasie ulewy była katastrofa budowlana w hali sportowej, na os. Pod Lipami, w której zawalił się dach. Osoby znajdujące się w tym czasie w obiekcie zostały z niego wyprowadzone dosłownie kilka sekund przed katastrofą. Brak ofiar wśród ludzi zawdzięczamy dyrektor szkoły – Danuta Mikołajczyk, która w porę zauważyła, że dach wkrótce się zawali. W wypowiedzi dla codziennypoznan.pl D. Mikołajczyk opisała szczegóły zdarzenia.

To dosłownie były sekundy. Nie wiem jak szybko biegłam. Ewakuacja. Powtarzałam “ewakuacja”. Nauczyciele bardzo szybko wyprowadzili dzieci. My jeszcze obejrzeliśmy się czy wszystko jest ok i dosłownie kilka sekund za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam, jak zapada się ta część dachu

Po prawie 2 miesiącach znamy przyczyny katastrofy budowlanej. Dziennikarze dotarli do ekspertyzy zleconej przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Poznaniu. Okazuje się, że bezpośrednim powodem zawalenia się dachu było nagromadzenie się wody opadowej wzdłuż najniższej krawędzi dachu, co doprowadziło do przeciążenia dachu, a w efekcie do zawalenia się jednego z dźwigarów kratowych.

W fazie projektowej popełniony został błąd w postaci zmiany konstrukcji dachu (wcześniej miały być pełnościenne drewniane dźwigary, zamiast nich wykonano kratownicowe). Z kolei wykonawca po zmianie projektu nie przewidział możliwości pojawienia się ponadnormatywnego obciążenia dachu spowodowanego opadami deszczu. Nie uwzględniono również awaryjnego systemu odpływu wód opadowych.

Niezależne postępowania w sprawie katastrofy prowadzą Inspektor Budowlany oraz prokuratura.

Foto: PIM

Udostępnij
Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Previous slide
Next slide