Media biją na alarm z powodu paraliżu polskich szpitali. Powodem ma być ogromna ilość zachorowań na grypę.
Czy mamy do czynienia z epidemią?
— Tygodniowo odnotowujemy ok. 45-50 tys. przypadków grypy (…), notujemy ok. 5-krotny wzrost zakażeń w porównaniu z listopadem 2024 r. — powiedział rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Marek Waszczewski.
Alarmuje również farmaceutka Angelika Talar-Śpionek wskazując na niepokojącą sytuację w aptekach. Według farmaceutki może wkrótce zabraknąć leków na grypę w aptekach.
Z kolei specjalistka chorób zakaźnych i pediatrii Lidia Stopyra dostrzega w rozprzestrzenianiu zachorowań jedną kluczową przyczynę.
–Fala grypy, która obecnie przechodzi przez Polskę, to absolutnie nie jest coś, co nas, lekarzy zaskoczyło. Takiego poziomu zachorowań spodziewaliśmy się od dawna. Pozostawała tylko kwestia, kiedy to się stanie. Powiem więcej: w Polsce mamy teraz epidemię grypy, a powód tego jest jeden: bo nie szczepimy się przeciwko grypie. Wśród dzieci mamy wyszczepialność na poziomie 1-2 proc., wśród dorosłych — na poziomie kilku procent i to jest poziom zawyżony przez seniorów (to grupa, która rzeczywiście się szczepi, ci ludzie już trochę przeżyli, mogę wręcz powiedzieć, że zmądrzeli) — stwierdza dr n.med. Lidia Stopyra.
Lekarze biją na alarm przewidując paraliż w leczeniu i dostępie do lekow. Jak to się ma do 2023 r.? Jak relacjonowały media tylko w pierwszym tygodniu 2023 roku zanotowano w Polsce 306 637 przypadków grypy i jej podejrzeń. Wystawiono z tego powodu 2891 skierowań do szpitala.
źródło-Medonet.pl, TVN 24