Dziennikarz zwolniony za prawomyślne poglądy.

Previous slide
Next slide

Cenzura prewencyjna zatacza coraz szerszy krąg eliminując z życia medialnego wszystkich tych, którzy ośmielają się zadawać niewygodne pytania bądź odmawiają wyzbycia się rzetelności i obiektywizmu dziennikarskiego.

Karol Plewa, dziennikarz związany z Mediami Narodowymi pożegnał się ze swoim programem po tym, jak Robert Bąkiewicz zarzucił mu ”prorosyjską narracje”. W swoim ostatnim wystąpieniu przed kamerą nie krył zażenowania w stosunku do szefostwa Mediów Narodowych.

Proszę państwa, nie jest to dla mnie łatwe, ale wiem, że muszę to zrobić. Szefostwo Mediów Narodowych zaprosiło mnie w poniedziałek na rozmowę. Innymi słowy- na dywanik. Powód? Nie biorę udziału w nagonce na polityków Konfederacji. Taki jest zarzut pod moim adresem.

Ponieważ nie jest to zarzut merytoryczny, myślę, że nie będziemy przedłużali do poniedziałku. Robertowi Bąkiewiczowi i Tomaszowi Kalinowskiemu dziękuje za zaproszenie do współpracy, za ten etap w moim życiu, który trwał ponad rok.

Zdaje sobie sprawę, że nie jestem najlepszy w tym co robię i jeszcze wiele pracy przede mną, ale myślę, że rozumiem, na czym polega dziennikarstwo i w tym wydaniu, jakie próbują to zaproponować Media Narodowe dziś, to nie jest dziennikarstwo– oświadczył Karol Plewa.

Do tych słów odniósł się na Twitterze jeden z założycieli Mediów Narodowych, Robert Bąkiewicz.

Dziękuje za dotychczasową współprace . Zakończenie jednak na wskroś nieprofesjonalne. Wymyślona legenda o ”nagonce” to już Pańska fantazja. Zarzut do Pana, to prorosyjska narracja, z którą nie zgadza się redakcja– podsumował Robert Bąkiewicz.

Tajemnicą poliszynela jest to, że stosunek Roberta Bąkiewicza oraz powiązanych z nim Mediów Narodowych do Konfederacji zmieniło się po otrzymaniu 1.7 mln zł dotacji rządowych na Stowarzyszenie Straż Narodowa Roberta Bąkiewicza.

Udostępnij
Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Previous slide
Next slide