
Pomnik w Poznaniu na ul. Masztalarskiej
(1)
Roman Zdzisław Wilhelmi urodził w 1936 roku w Poznaniu, jako najstarszy syn Zdzisława i Stefani Wilhelmich.
Ojciec ciągle był w pracy, oczekiwał więc że Romek szybko dorośnie i wykaże się odpowiedzialnością. Okazał się on jednak na tyle niesforny i trudny do okiełznania, że rodzice wysłali go do szkoły z internatem, prowadzonej przez księży Salezjan. To tam – w szkolnej grupie artystycznej, złapał bakcyla aktorstwa.
W 1954 r. dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie.
W 1958 r. ukończył PWST i dołączył do zespołu Teatru ATENEUM, którego dyrektorem został wówczas Aleksander Bardini. Aktor pomieszkiwał kątem w pokoiku nad sceną. W tajemnicy przed rodziną ożenił się ze studentką dziennikarstwa – Danutą. Małżeństwo przetrwało dziewięć lat. Pierwsza żona tak zapamiętała Wilhelmiego: „Był partnerem zabawnym i czułym, a jednocześnie zupełnie nieodpowiedzialnym”.
(2)
Przez pierwsze lata w Ateneum nie otrzymywał ważnych ról: „Przez siedem lat nie miałem na co zaprosić matki i ojca do teatru”. Zanim przyszły poważne role teatralne, zyskał popularność dzięki serialowi telewizyjnemu.
„Czterej pancerni i pies” z 1966 r., w reżyserii Konrada Nałęckiego był punktem zwrotnym w jego karierze. Sam Wilhelmi niezbyt wysoko ją cenił: „Stałem się popularny, zna mnie każde dziecko w tym kraju. Tyle że niezupełnie o to mi chodziło”.
Pod koniec lat 60 poznał na Węgrzech swoją drugą żonę – Marikę Kollar, która porzuciła dla niego pracę i przyjechała do Warszawy. Wkrótce urodził się syn Rafał, jednak i to małżeństwo nie przetrwało próby czasu.
W 1980 r. przyjął tytułową rolę w „Karierze Nikodema Dyzmy”.
Marcin Rychcik w swojej książce tak pisze o tej roli: „Prawdziwa aktorska perła! Nie tylko w dossier artystycznym Romana Wilhelmiego, ale w historii polskiego filmu w ogóle. To aktor nadał tej postaci właściwy, wciąż aktualny wymiar. Bo Nikodem Dyzma, stworzony przez Dołęgę-Mostowicza, w interpretacji tego aktora to nie jest tylko prostak i głupiec, ale przebiegły cwaniak, świadomie dążący do celu. Umiejętnie wykorzystuje ludzkie słabości i w sposób bezwzględny niszczy tych, którzy mu przeszkadzają. Kochają go kobiety, podziwiają mężczyźni.
(3)
Uwielbiają ci, z którymi robi interesy. Zasługą Wilhelmiego jest także to, że zagrał Dyzmę w sposób współczesny. Ten prymityw miał poczucie humoru, był czułym, zauroczonym kochankiem. Ulubioną partnerką Wilhelmiego w kinie i w teatrze była niezmiennie Grażyna Barszczewska”. Serial do dziś cieszy się powodzeniem i uznaniem widzów.
W 1983 r. zagrał w kolejnym ważnym serialu „Alternatywy 4″ , gdzie stworzył postać niezapomnianego Stanisława Anioła. „Korzystając z bogatego doświadczenia zawodowego, abstrakcyjnego poczucia humoru i autoironii, stworzył pyszną postać, esencję władzy ludowej” – zauważa Marcin Rychcik w swej książce.
Zagrał role w ponad czterdziestu filmach, oraz ponad sześćdziesięciu przedstawieniach teatralnych. Laureat kilkunastu nagród za swoje kreacje.
Prywatnie do końca pozostał naiwnym dzieckiem, potrzebującym wsparcia i uwagi.
„Jaki był naprawdę? Nie wiem. Znałam właściwie chłopca, który cieszył się życiem i chciał żeby wszyscy cieszyli się razem z nim, który wierzył w swoją wygraną (Danuta Wilhelmi Machalica)
Roman Wilhelmi zmarł na raka wątroby w 1991 roku.
Marcin Rychcik w książce „Roman Wilhelmi. Biografia” pisze:
(4)
„Roman Wilhelmi był profesjonalistą od początku swojej kariery aktorskiej. Nie miała ona nigdy nic wspólnego z karierą Nikodema Dyzmy. Rzetelnie zapracował na swoje nazwisko i popularność”.
Tekst: Joanna Oszmian,

źródło (Wikipedia, „Roman Wilhelmi. Biografia” Marcin Rychcik)