Państwo w państwie – gaslighting

Previous slide
Next slide

„Głównym zadaniem spółdzielni mieszkaniowej jest zaspokajanie potrzeb jej członków” – jak głoszą odpowiedzi na pytanie czym zajmują się spółdzielnie mieszkaniowe. Dwóch znajomych startuje do Rad Nadzorczych spółdzielni mieszkaniowych największych poznańskich dzielnic. Metody walki spółdzielni z niezależnymi kandydatami warte są odnotowania. Słyszeli państwo o takiej technice manipulacji, która nazywa się gaslighting?

To po kolei. Grupy niezależnych kandydatów do Rad Nadzorczych różnią się programami w kwestii konkretnych rozwiązań dla osiedli w odległych od siebie dzielnicach Poznania lecz w obu programach występuje postulat (nie większej lecz w ogóle) transparentności funkcjonowania władz spółdzielni i uproszczenia procedur, aby mieszkańcy wreszcie zyskali poczucie wpływu na decyzje podejmowane przez tzw. Organy Spółdzielni.

Obie grupy niezależnych kandydatów spotykają się z olbrzymim oporem obecnie administrujących spółdzielnią w podejmowaniu jakichkolwiek działań promujących programy grup. Oczywiście opór ten jest ukrywany pod hasłem różnego rodzaju walki: np. o porządek (bo ktoś powiesił plakat informacyjny w niewłaściwym miejscu czy rozniósł ulotki, czyli zaśmiecił jakieś miejsce), o wspólne dobro (bo jest to rozbijanie tego, co przecież dobrze funkcjonuje) itp. Opór już sprawujących władzę i nadzory ukazywany jest jako opór oddolny, zwykłych mieszkańców, którzy traktują niezależnych kandydatów jak jakichś najeźdźców, „klikę dążącą do koryta”, próbującą przejąć władzę i dosłownie „rozwalić” spółdzielnie (cytaty z wpisów pod informacjami nt. niezależnych kandydatów na facebooku).

Gaslighting to wyjątkowo obrzydliwa manipulacja, która udaje, że nie jest manipulacją. Prawie sto lat temu miała premierę sztuka teatralna “Gaslight” („Gasnący płomień”), skąd pochodzi nazwa tej manipulacji. Sztuka była potem wielokrotnie ekranizowana, bo techniki manipulacji zawsze budzą powszechne zainteresowanie. Ludzie próbują nie tyle je stosować, co się przed nimi bronić. Sztuka teatralna i film pod tytułem „Gaslight” opowiada o dręczeniu żony przez męża w celu przekonania jej, że popada w obłęd. Chodzi oczywiście o przejęcie majątku.

Gaslighting nie zawsze łatwo rozpoznać, zwłaszcza że często dotyczy drobnych i subtelnych zachowań, wypowiedzi. Manipulator dba, żeby nie wydało się, że chodzi tutaj o konkretne jego korzyści. Udaje zatroskanego o nasze dobro, „uczciwie” przestrzega nas przed złem.

Mamy dziś zupełnie nowe możliwości gaslightingu, na przykład memy, które działają na nas zgodnie z regułą „obraz wart jest tysiąca słów”. KTOŚ preparuje „zabawne”, choć wyjątkowo obrzydliwe i nieprawdziwe memy odnoszące się do prywatnego życia kandydatów. I to wystarczy, żeby jedna osoba chciała zrezygnować ze współpracy z grupą. Nie dlatego, że sama poczuła się dotknięta, bo z tego rodzaju hejtem wielu z nas zdążyło się oswoić, lecz, żeby nie zaszkodzić grupie, aby nie była przez tego rodzaju obrazy postrzegana.

Osoba stosująca gaslighting chce, abyśmy zwątpili w siebie i polegali na jej wersji rzeczywistości. Albo przedstawia się jako osoba życzliwa i dbająca o nasze dobro, albo jako osoba, która wie lepiej, ma lepszy ogląd sytuacji. Ofiara przemocy (bo ta technika jest przemocą psychiczną) staje się zdezorientowana, nawet zalękniona, traci zaufanie do swojego osądu. Na tę metodę nieodporne są zwłaszcza osoby starsze, które dość łatwo jest przekonać, że nie powinny ufać swojej pamięci czy percepcji.

Jeden z niezależnych kandydatów – dobrze prosperujący przedsiębiorca, dowiedział się o sobie, że przez parę osób, które go znały, jest teraz postrzegany jako nieudacznik życiowy, któremu źle wiedzie się w pracy i dlatego stara się o „posadę” w Radzie Nadzorczej.

Gaslighting może być stosowany przez grupę osób, która ukrywa, że działa jako grupa, lub odwrotnie, jedna osoba może podpisywać się jako grupa. Mistrzostwem w stosowaniu tej metody i występowaniu jako grupa są wciąż „tradycyjne” anonimy wysyłane osobom na ważnych stanowiskach, pisane „w trosce” o dobro tych osób, sugerujące odstąpienie od np. kandydowania na inne stanowiska ważne społecznie, które mogą przeszkodzić im w dotychczasowych obowiązkach, może ważniejszych – jak sugerują życzliwi anonimowi donosiciele.

Problem z rozpoznaniem gaslightingu ma różne przyczyny, ale myślę że w opisanych przypadkach ważną role odegrały lata pandemii, która rozdzieliła ludzi, nawet tych, którzy mieli ze sobą jako osiedlowi sąsiedzi codzienny kontakt. Ja na przykład dzisiaj spotkałam pod blokiem sąsiadkę, której nie widziałam półtora roku, a kiedyś miałyśmy ten kontakt codziennie.

Pamiętajmy! Najskuteczniejszą obroną przed gaslightingiem są rzeczywiste, sprawdzone, wieloletnie międzyludzkie kontakty. A najskuteczniejszą metodą wpływu na rzeczywistość jest przemyślany głos wyborczy. I to już na poziomie lokalnym!

Aga Poznańska

Udostępnij
Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Previous slide
Next slide