Jak wiadomo , od blisko miesiąca do Polski docierają uchodźcy z Ukrainy. Korzystają oni zarówno z gościny w prywatnych domach Polaków, ale także z pomocy oferowanej przez państwo.
W Poznaniu taki punkt znajduje się chociażby na terenie Hali Arena, gdzie przebywa kilkuset uchodźców. Od 26 marca podobny działać będzie na terenie hali POSiR w Kiekrzu.
Niestety, nierzadko godzi to w interesy i możliwość zarabiania polskich obywateli. Pani Dominika Bilska ze studia Flow, w taki sposób relacjonuje swoją sytuację:
„Od zeszłego roku prowadziłam zajęcia dla dzieci (taniec, akrobatyka sportowa, akrobatyka powietrzna, gimnastyka artystyczna) w hali sportowej byłego ośrodka policji w Kiekrzu przy ul. Chojnickiej 35. Hala jest własnością POSIR i postanowiono stworzyć tam punk relokacji dla uchodźców. W związku z tą decyzją z dnia na dzień wypowiedziano mi umowę najmu i straciłam możliwość zarobkowania, 80 procent mojego dochodu pochodziło właśnie z zajęć w tej hali. Wiem, że sprawa jest delikatna, wiem, że mamy kryzys humanitarny, ale ja w tym kraju żyję i prowadzę firmę od 10 lat. Jak mogę pomagać, kiedy pozbawiono mnie zarobku? Nie zaproponowano nic w zastępstwie, Wojewoda nie rozmawiał z nami.
Co na to POSiR?
Informowaliśmy naszych najemców o potrzebie tymczasowego zwolnienia hali w Kiekrzu oraz na Chwiałce – wyjaśnia Filip Borowiak z POSiR. – Działanie to jest podyktowane wyższą koniecznością w obliczu kryzysu humanitarnego. W miarę możliwości Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji pomagają znaleźć alternatywne miejsca treningów podmiotom, które korzystały do tej pory z hal zajętych na potrzeby osób w kryzysie uchodźczym. Działamy z przekonaniem, że przeznaczenie obiektów sportowych na punkty noclegowe ma charakter tymczasowy.
Wszyscy rozumiemy, że sytuacja jest wyjątkowa, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że panuje chaos, który zakłóca, a często uniemożliwia Polakom prowadzenie swoich działalności.
Joanna Oszmian
Źródło: epoznań, fot. WTK